O byciu (nie)wystarczająco dobrą

“Jestem dość” głosi tytuł książki Magdaleny Mikołajczyk. Przyciągnęła mnie, bo chętnie czytam bloga “matko jedyna”, którego prowadzi pani Magda, ale też tęsknie do tej części w sobie, która mówi “jesteś dość”. Częściej słyszę swój wewnętrzny głos przekonujący mnie o mojej niewystarczalności, który komentuje każdą sytuację odbiegającą od perfekcji, albo taką w której nie udało mi się zachować tak, jak bym chciała. 

 

Zabawne, że ostatnio dość często się odzywał i uaktywniał, a dziś kiedy chcę napisać artykuł o nim trudno mi sobie te sytuacje przypomnieć, jakby odcinał mi dostęp. Wiem jednak, że mogę oswoić tylko to, co poznane dlatego spróbuję mu się przyjrzeć. 

 

Kiedy go słyszę? Na przykład kiedy zwracam się do dzieci podniesionym głosem, albo nie chce mi się ich słuchać – tak, zdarza mi się to. No właśnie, a przecież wspieram innych rodziców i nauczycieli w empatycznej komunikacji i budowaniu relacji z dziećmi, to jak ja mogę ucinać rozmowę z dzieckiem, krzyczeć, nie mieć ochoty słuchać? Nie jestem dumna z tych momentów, ale czasem się pojawiają i jednocześnie myślę, że częściej jestem obecna, słucham z cierpliwością i uważnością historii opowiadanych przez dzieci, wspieram w przeżywanych emocjach i w znajdowaniu rozwiązań. Czy to ważne dla tego wewnętrznego głosu? Nie bardzo, on mówi: “Jak możesz uczyć innych skoro sama się tak zachowujesz?”. Teraz, kiedy myślę o certyfikacji trenerskiej tym głośniej woła – “Chyba musisz nad sobą jeszcze popracować?! Nie jesteś dość, żeby być certyfikowanym trenerem Porozumienia bez Przemocy. Najpierw się ogarnij w relacjach ze swoimi dziećmi.”

 

Podobnie odzywa się kiedy myślę o malowaniu. Już mnie tak trzyma przed ponownym chwyceniem pędzli i wyrażeniem się na płótnie od kilku miesięcy. Szepce “Tyle jest osób, które malują lepiej niż Ty. Po co będziesz marnować płótno i farby? Kto to będzie oglądał? Zajmij się czymś sensownym”. 

 

Na szczęście mam wokół siebie ludzi – męża, przyjaciółki, z którymi mogę porozmawiać kiedy ten głos się pojawia – być usłyszaną, dostać empatię i wsparcie. Mam też narzędzia Porozumienia bez Przemocy, które pomagają mi spojrzeć na tą moją część z ciekawością i sprawdzić o co ważnego dla mnie ona chce zadbać. Chociaż robi to w bolesny sposób widzę jej troskę o wartości, które są dla mnie ważne w życiu – spójność, jakość, efektywne wykorzystanie zasobów. Ten głos pomaga mi o nie coraz lepiej dbać, ale dlatego, że nie jest jedyny – jest tylko jedną z wielu części mnie. Gdybym słyszała tylko ten głos nie widziałabym szansy na stanie się wystarczającą, pogrążyłby mnie mimo dobrych intencji. Żebym mogła się rozwijać i coraz bardziej dbać o spójność, jakość i wykorzystanie zasobów potrzebuję też słyszeć inne głosy. Głosy, które pokazują mi momenty, w których te wartości realizuję, żebym widziała, że w ogóle jestem do tego zdolna. 

 

Czasem udaje mi się usłyszeć te inne części samodzielnie, a czasem w rozmowie ze wspierającymi ludźmi, także w ramach warsztatów. Dzięki temu dalej robię to, w czym widzę sens i wartość – dzielę się Porozumieniem bez Przemocy i wyrażam siebie pisząc i malując (tak, już niedługo planuję sięgnąć po pędzle i farby). Ten mój głos nie jest zadowolony z tego artykułu, twierdzi, że stać mnie na więcej. Ok, słyszę go i jednocześnie wiem, że jest wystarczająco dobrze, jak na zasoby, które mam w tej chwili. Akceptuję tą jakość i jego uwagi. A o czym chce Tobie przypomnieć Twoja część, która nazywa Cię niewystarczającą/niewystarczającym? Jakiego wsparcia potrzebujesz, żeby móc się z nią porozumieć?

Autorka tekstu: Gosia Piotrowska

Facebook
LinkedIn
WhatsApp
Email
Telegram