O nerwach i decyzjach podejmowanych z miejsca świadomości potrzeb

Jest godzina 18, córka przychodzi do mnie ze słowami: „Mamo! Jutro jest Dzień Praw Dziecka w szkole i mamy się ubrać na biało-błękitno, w kolorach UNICEFu!”. Przeglądamy szafę. Oczywiście nie ma gładkich ubrań w takich kolorach. Zaglądam do mojej, jest błękitna koszula, ale córce nie pasuje. Jest wieczór. Jestem zmęczona. Mało sklepów otwartych. Czuję jak rośnie we mnie napięcie i pojawia się złość i zniechęcenie. Zaczynam się zastanawiać jakie opcje zakupowe są najbliżej nas. Naprawdę nie chce mi się jeździć teraz po sklepach w poszukiwaniu ubrań na ten jeden dzień. Nagle dociera do mnie dlaczego (oprócz zmęczenia) narasta we mnie niechęć i złość. Nieczęsto kupujemy ubrania, a jak już to używane lub lokalnych marek, które dbają o pracowników i środowisko. Szukanie ubrania na szybko w
„sieciówkach” nie dość, że jest sprzeczne z moimi wartościami to w dodatku wydaje mi się bez sensu w kontekście Dnia Praw Dziecka, kiedy właśnie te prawa są łamane w wielu krajach produkujących ubrania dostępne w tych sklepach. Mówię o tym córce. Opowiadam, że dzieci w Chinach i innych krajach produkujących tanią  odzież, są wykorzystywane do pracy i nie mogą się uczyć, ani bawić tak jak ona. I że jeśli ta koszulka ma być na świętowanie Dnia Praw Dziecka to sensowniej i spójniej będzie zrobić ją samemu. Córka się zgadza. Wybieramy gładką koszulkę – jest tylko jasnoróżowa. Mam pisaki do tkanin w domu, na szczęście jest także niebieski. W Internecie szukam logotypu UNICEFu i przerysowuję go na koszulkę. W porozumieniu z córką dodaję napis: „Szanuj prawa dziecka codziennie”. Córka jest zachwycona i z dumą idzie w koszulce następnego dnia do szkoły. Choć koszulka jest już przymała od tamtej pory stała się jej ulubioną. 

Dlaczego o tym piszę? Bo kiedy połączyłam się z moimi wartościami i potrzebami w miejsce złości pojawiła się jasność, pewność i otwartość na nowe i kreatywne rozwiązania. Z tego miejsca łatwiej, niż w napięciu i złości, było mi przedstawić moją perspektywę córce i uzyskać jej zrozumienie, a także trwać przy swojej perspektywie nawet gdybym spotkała się z jej zniechęceniem. To ta niewygoda i dyskomfort złości i napięcia poprowadziły mnie do odkrycia co jest dla mnie ważne w tej sytuacji i umożliwiły stanięcie w miejscu integracji i pewności, odpowiadając jednocześnie na potrzeby córki związane zapewne między innymi z przynależnością. Taką jasność potrzeb można osiągnąć poprzez codzienne praktykowanie – sprawdzanie, o co mi chodzi, kiedy czuję napięcie, złość, smutek, ale też radość czy zachwyt. Można to robić samemu, ale można też w grupie zachwycać się odkryciami innych, np. podczas warsztatów,
grup wsparcia, kręgów.

Jeśli chcesz praktykować dochodzenie do potrzeb we wspierającej grupie zachęcam do zajrzenia do pełnej obfitości oferty Leance lub poszukania co jest dostępne dla Ciebie lokalnie. Życzę Ci wielu wewnętrznych odkryć.

Tekst Gosia Piotrowska
Facebook
LinkedIn
Email