O tym, czy NVC zrobiło ze mnie idealną matkę (i nie tylko)

O tym, czy NVC zrobiło ze mnie idealną matkę (i nie tylko) 

 

Bycie trenerem Porozumienia bez Przemocy, uczenie innych komunikacji empatycznej ze sobą, ze swoim partnerem, dziećmi, rodzicami, współpracownikami, niesie ze sobą pewne obciążenie. Oczekiwanie ze strony innych, a czasem też wewnętrzne, że teraz to ja już zawsze będę spokojna i pełna empatii. A jeszcze jak się dodatkowo jest psychologiem (jak ja), oczekiwania nabierają innego wymiaru. Konflikt w pracy, między dziećmi – i wkraczam ja cała na biało – mediując z lekkością (także gdy sama jestem częścią konfliktu oczywiście), otwierając serca skłóconych i przywracając należną sielankę. Poranne wyzwania z zostawieniem dziecka w przedszkolu? No przecież, że od samego poranka jestem pełna zrozumienia i empatii – z troską i uwagą wysłuchuję dziecko, daję mu ukojenie, a potem jasno i z mocą wyrażam siebie, tak że ono z radością i spokojem słucha i zostaje żeby mamusia mogła pracować. Potrzeby wszystkich zostają zaspokojone w każdej sytuacji.

Fantastycznie by było gdyby NVC stanowiło taką swoistą różdżkę zmieniającą wszystkie trudne sytuacje w łatwe do rozwiązania (dla wtajemniczonych w ten trzyliterowy świat) sprawy. Piękna to wizja jednakże (dla mnie) na razie daleka od rzeczywistości. Nadal często nie potrafię zachować spokoju, często nie udaje mi się zostawić dziecka w przedszkolu, zaspokoić potrzeb wszystkich stron w tym samym czasie. To, na co mi to NVC w takim razie?

Dzięki praktykowaniu Porozumienia bez Przemocy od kilku lat – w codziennym życiu, podczas warsztatów, których jestem uczestniczką lub prowadzącą, grup praktykujących i grup empatii, coraz łatwiej przychodzi mi zauważanie, że jestem w jakiejś silnej emocji, nazywanie jej i szukanie o czym ważnym ona jest, czyli na czym mi zależy w danej sytuacji. Mogę np. nazwać potrzeby, o które zadbałam zabierając płaczącą córkę z przedszkola, mimo że tak bardzo chciałam ją zostawić i mieć czas na pracę. Orientując się, na czym mi zależy mogę też łatwiej formułować konkretne prośby do innych i sięgać po wsparcie. A to jest dla mnie game changer. Proszenie o pomoc to w ogóle dla mnie duży dar jaki przyniosło ze sobą NVC do mojego życia. Czy to znaczy, że teraz już zawsze lepiej komunikuję się z otoczeniem? Nie! Czasem nawet kiedy mówię innym o swoich emocjach i potrzebach to jest to odbierane jako atak, oczekiwanie, pretensje. Jednym z powodów może być to w jakich schematach zostaliśmy wychowani. Te schematy nakładają się na wszystko co do nas dociera, więc jeśli nie jesteśmy przyzwyczajeni do mówienia i słuchania o emocjach i potrzebach, to trudno nam je usłyszeć. Nawet kiedy druga osoba mówi o nich wprost my możemy słyszeć zarzuty w naszym kierunku. Jednak kiedy chociaż jedno z nas jest biegłe w języku potrzeb, to możemy zadbać o siebie i drugą stronę w rozmowie, np. zgadując że może jej chodzić o jasność, zrozumienie, albo zaufanie, zadając doprecyzowujące pytania, pozostając przy swoim spokoju.

No właśnie, kolejny aspekt NVC, który wzbogacił moje życie to odpowiedzialność za swoje emocje. Jeśli mam jasność, że czuję „x”, bo potrzebuję „y” to biorę odpowiedzialność za swoje emocje i nie obarczam nimi innych. Nie dzieci mnie złoszczą, sprzedawczyni w sklepie, czy kierowca stwarzający niebezpieczną sytuację, tylko ja czuję złość, bo potrzebuję łatwości, efektywności, czy bezpieczeństwa. Oczywiście nadal zdarza mi się mówić, że ktoś mnie wkurzył (już ustaliliśmy, że do ideału mi daleko), ale jestem w stanie przetłumaczyć to sobie zaraz na język emocji i potrzeb. Druga strona tego medalu jest taka, że emocje innych ludzi są właśnie ich własne i ja za nie nie odpowiadam (też nie zawsze o tym pamiętam, szczególnie w obliczu złości ale to już może w kolejnym artykule). Moje zachowanie może obudzić w nich jakąś silną potrzebę, na którą emocja będzie chciała zwrócić uwagę, ale ja nie jestem przyczyną emocji innych, ani nie jestem rozwiązaniem. Mogę służyć wsparciem jeśli będę miała zasoby i druga strona będzie tego chciała. Ile wyborów, ile świadomości, ile możliwości do budowania kontaktu i naprawiania relacji ze sobą i z innymi. I to mi właśnie wniosło NVC.

Autor tekstu: Gosia Piotrowska
Facebook
LinkedIn
Email