Dzielić się odpowiedzialnością Leance blog
Anna
21 stycznia, 2019 Artykuł 0 komentarzy

Dzielić się odpowiedzialnością

 

Jednym z czynników niezbędnych do uznania organizacji za turkusową jest współdecyzyjność jej członków. Jest to spójne z koncepcją Porozumienia bez Przemocy autorstwa Marshalla Rosenberga – by brać pod uwagę potrzeby wszystkich. Jak to może wyglądać w praktyce?

Podjęliśmy się tego wyzwania w autorskiej szkole „Przestrzeń”, która działa od 2017 w Krakowie. Można pomyśleć, że angażowanie dzieci w decyzje jest czasochłonne, męczące, a przede wszystkim mało efektywne, biorąc pod uwagę ich znacznie niższe doświadczenie życiowe, i idące za nim mniej trafne decyzje. Faktycznie jest to czasochłonne i bywa męczące. Prawdą jest też, że dzieci mają mniejsze doświadczenie życiowe. Niemniej fenomenalne zjawisko zachodzi, kiedy podzielimy się odpowiedzialnością z dziećmi za to, co dotyczy naszej relacji. Z naszego doświadczenia bardzo często wynika, że sam fakt oddania odpowiedzialności ma znaczenie, a nie jakość podjętej decyzji.

Sytuacja pierwsza:

Michał bardzo utrudnia prowadzenie zajęć, każde zdanie nauczyciela albo go śmieszy (więc komentuje na głos swoje skojarzenia), albo ciekawi (więc zadaje od razu pytania dodatkowe) albo nudzi (więc szukając rozrywki od razu opowiada jakiś żart). Osoba dorosła jest w stanie poradzić sobie z tym ciągłym przeszkadzaniem, ale innym dzieciom utrudnia to na tyle skupienie uwagi, że rośnie w nich złość skierowana na zachowanie Michała. Zatem bierzemy przedstawicielkę grupy na rozmowę z Michałem. Przekazuje ona Michałowi (w obecności osoby dorosłej), jak odbiera żarty, pytania i komentarze, jakie padają podczas zajęć i dzieli się uczuciami, jakie przeżywa w związku z nimi. Trafia to znacznie bardziej do Michała, niż gdyby przekazał mu swoje uwagi (ponownie) nauczyciel. Zastanawiamy się wspólnie, co możemy z tym zrobić. I dziewczynka wpada na pomysł, jak rozróżnić te zachowania, które są już przesadne od tych, które wprowadzają w grupie miły nastrój i ich częstotliwość nie jest za duża. Proponuje, że gdy Michał zbliży się do granicy, za którą jego zachowanie już będzie irytować koleżankę, wypowie hasło „sałata”. Przypuszczalnie 95% osób dorosłych nie zaproponowałoby takiego rozwiązania, bo nie brzmi ono ani poważnie, ani sensownie. Ale kluczem jest to, że jest to rozwiązanie powstałe w świecie dzieci. Należy do nich i są wtedy w stanie wziąć za nie pełną odpowiedzialność. Jak się może domyślić czytelnik, rozwiązanie wprowadzone w życie – działa. Problem, z którym osoby dorosłe mogą mierzyć się długo, bo przejmując odpowiedzialność za jego rozwiązanie, zabierają inicjatywę i wolę współpracy dzieciom.

Sytuacja druga:

Czasem zdarza się wśród dzieci tak, że przeszkadza im coś nawzajem. W „Przestrzeni” do rozwiązywania tego typu trudności służą zebrania szkolnej społeczności. Każde dziecko może zgłosić swój temat odpowiedzialnemu za zbieranie tematów nauczycielowi. Jest on zapisywany na tablicy, by był widoczny dla wszystkich jeszcze przed zebraniem. Podczas zebrania (odbywa się ono kilka razy w tygodniu) omawiane są zgłoszone wcześniej problemy – najpierw referuje je zgłaszający, potem zbierane są pomysły na rozwiązanie problemu. Jednym z ciekawszych rozwiązań, jakie padło ze strony dzieci jest hasło, które służy zwróceniu komuś uwagi, że już wystarczy, że ma przestać robić to, co robi, bo zaraz przekroczy czyjąś granicę wytrzymałości. Jak sobie można wyobrazić, w „dorosłym” świecie służy do tego słowo „stop”. Ale jeśli zapytać o to dzieci, to już niekoniecznie. W „Przestrzeni” do powiedzenia „stop” służy hasło „wieprzowe kakao”. Można się śmiać, nie wierzyć i uważać, że to głupie. Ale jest skuteczne, a w komunikacji o to wszak chodzi, by się nawzajem umieć usłyszeć, bez względu na to, jakich użyjemy słów.

Niezwykłą siłę ma powierzanie (a raczej oddawanie!) odpowiedzialności za siebie i swoje zachowanie dzieciom. Nie zawsze jest tak cudownie, ale zachęcamy do tej przygody!

Katarzyna Bieroń, Fundacja Przestrzeń