Anna
18 września, 2020 Artykuł 0 komentarzy

Od ilu lat pracujesz z klientami coachingowymi w oparciu o potrzeby?

Moja historia z coachingiem jest trochę przypadkowa i związana z moją rolą dyrektorki i właścicielki przedszkola. Moją intencją rozwoju w kierunku coachingu  była chęć lepszego realizowania się w tej roli, większej świadomości dynamiki komunikacji, wyzwań, lepszej umiejętności wspierania innych. 

Gdy po raz pierwszy uczestniczyłam w szkoleniu Pernille Plantener miałam już za sobą roczny kurs coachingu uwzględniający wiele perspektyw i podejść oraz szkołę trenerów. Byłam już dość dobrze zakorzeniona w perspektywie Porozumienia bez Przemocy. Na tym gruncie techniki i podejście proponowane przez Pernille były niezwykle wzbogacające i poszerzające zarówno moją postawę i wrażliwość jako coacha oraz moja skrzynkę z narzędziami.

Przed tym kursem mój coaching był bardziej mechaniczny – korzystałam z różnorodnych narzędzi jednocześnie będąc trochę zagubiona w tej roli. Kurs z Pernille, praktyki w grupie zarówno w czasie zjazdów jak i pomiędzy zjazdami, dał mi dużo jasności dotyczącej budowania kontaktu i mojej podstawy, bazy jako coacha.

Mam poczucie, że coaching oparty na potrzebach pozwala mi lepiej osadzić się, zakorzenić w tej roli i być oparciem dla klienta w trudnych dla niego emocjonalnie momentach. Świadomośc uniwersalnych potrzeb to grunt, na którym budujemy relację coachingową – postawę ciekawości i otwartości, którą mogę modelować. Patrząc na klienta w ten sposób, uczę go patrzeć tak na siebie. Akceptując w pełni jego emocje i potrzeby, prowadzę go ścieżką do samoakceptacji i integracji.  

Pracuje już tak 5 lat i daje mi to dużo satysfakcji

Co sprawiło, że wybrałaś właśnie to podejście w pracy z klientami?

 

Coaching oparty na potrzebach dodaje tego nowego wymiaru w pracy – głębi, obecności, wrażliwości. Nie wyobrażam sobie budowania partnerskiego, pełnego szacunku kontaktu  bez tej perspektywy. Szczególnie pomocne jest dla mnie pojęcie agendy transformującej – i świadomość wyzwalającego się wtedy potencjału. Nieustannie dźwięczy mi w uszach to pytanie z kursu – Kim staje się klient? Co teraz staje się możliwe? Ten moment kiedy mam ciarki na skórze, kiedy dzieje się magia, to tak jakbym była świadkiem kolejnych narodzin – większego, pełniejszego, bardziej zintegrowanego JA. Moment wychodzenia z kolejnych ograniczających schematów, doświadczenie własnej kreatywności. Transformacja dotyka najgłębszych warstw tożsamości dzięki technikom i świadomości których uczy Pernille. 

Jakie z perspektywy lat widzisz korzyści podążania ścieżką coachingu opartego na potrzebach dla klientów, siebie i świata? 

Największa korzyść? Jak to określić? Na pewno korzyść to wzięcie odpowiedzialności za własne życie, działanie, rozpoznanie swoich darów, realizacja planów, spełnianie marzeń. Zmiana życie na lepsze, pełniejsze, bogatsze. A jedno szczęśliwsze życie wnosi więcej spełnienia do systemu, którego jest częścią – rodziny, zespołu, środowiska. Pokazuje inne ścieżki. Lubię myśleć o takim wpływie jak o rozszerzających się kręgach z wiersza Rilkego – o tym jak nasze życie zatacza kręgi wpływu i inspiracji. Myślę o Porozumieniu bez Przemocy jako o języku nowego pokojowego świata – troski, autentyczności i empatii.

Możesz opowiedzieć o jakimś przełomowym momencie w coachingowej pracy z klientem, kiedy zastosowanie jakiegoś narzędzia charakterystycznego dla tego podejścia wywołało jakiś punkt zwrotny w procesie, całkowicie odmieniło perspektywę?

Moje ulubione ścieżki to rozmowa o odczuciach z ciała oraz używanie metafor. W ciele zapisane są nasze doświadczenia, czasem w bardzo zaskakujący sposób. Ta inna logika, jak logika snów, logika poza logiką, za każdym razem oczarowuje mnie swoją siłą i potęgą. Dociera do źródła. Odczucia, które są świadectwem doświadczeń i z blokad zamieniają się we wspierające siły. Ołowiane kule zamieniają się w strażnicze wieże, kolczaste kule lęku w sprężyste kroki czujności, dławiące kule w pełne powietrza inspiracje.

Kto może najbardziej skorzystać z ConP?

Osoba, która jest ciekawa i otwarta na nowe doświadczenia i zagłębianie się w siebie. Pernille mówi – nie prowadź klienta tam, gdzie sam nigdy nie byłeś. To czas na zagłębienie się w siebie, odkrywanie swojej mocy ale też spotkanie ze swoim cieniem i całą swoją wewnętrzną rodziną. Lubię jak Pernille łączy kilka nurtów używając przy tym swoich figurek reprezentantów wewnętrznych części.

A dla kogo może być wzbogacający udział w kursie Pernille, czy to raczej typowo dla profesjonalistów?

Bardzo polecam kurs dla profesjonalistów, którzy pracują już jakiś czas w zawodzie i chcieliby nowych narzędzi. Kurs może dać im powiew świeżości. Mają też szansę popatrzeć na siebie z innej perspektywy, sprawdzić się,  poddać superwizji.

W kursie brały też udział osoby, które nie były i nie zamierzały pracować w zawodzie coacha, natomiast podobnie jak ja, pracowali z ludźmi – jako managerowie, liderzy, kierownicy, a także psycholodzy, pedagodzy i nauczyciele. Każdy, kto wspiera innych w rozwoju i chce wydobywać z nich to co najlepsze  znajdzie dla siebie dużo inspiracji i narzędzi na kursie.

Coaching oparty na potrzebach